Fotki-----Oświadczenia-----Mecze-----Felietony

Matikula

Oficjalna strona klubu KP Gryf Tczew


Nasza drużyna ma jeszcze jedną stronę /a właściwie podstronę/ znajdującą się tutaj.

Newsy

Informacja dla przypadkiem zaglądających.
Chciałem poinformować, że Gryf Tczew nie grał ani razu od trzech lat i raczej w przyszłości już nie zagra. Po prostu nasze drogi się nieco rozeszły, a gracze przestali mieć chęci do biegania. Warto jednak, by strona pozostała, na pamięć jednej z najgorszych dzikich drużyn w Tczewie w swoich czasach, i pierwszej mojej strony internetowej :)


No to... Gryf dalej jest
Gryf dalej istnieje, choć nie graliśmy od sierpnia. Mimo tego parę zmian nastąpiło. W Gryfie został trzon ekipy, czyli Matikula, Kris i Pusty, a pojawili się trzej nowi: Lisek, Cypek i Cinek. Ostatniego nie znam, więc nic o nim nie mogę powiedzieć, ale co nieco o pozostałych:
Lisek, mój nowy qmpel, strzelił mi już kilka goli, a paręnaście jego strzałów obroniłem. Gra czasem w polu, a czasem na bramce.
Cypek, gościu z Roteiro (tak, tej drużyny, co wygrała z nami w meczu o 7. miejsce w lecie, a później wygrali cały turniej), ciągle pyta się, kiedy gramy jakiś mecz. Jest na tyle dobry, że może zastąpić Adama "Carlosa", który aktualnie nigdzie konkretnie nie gra. Cypek nie jest typem "samotnika" na boisku. Nawet fajnie gra.
Czy ktokolwiek czyta tą stronkę? Jeśli tak, to poinformujcie mnie za pomocą linka na dole strony.


A jednak!
Jednak zagraliśmy w turnieju dzikich drużyn na Bałdowskiej. Zajęliśmy 8 miejsce na 8 drużyn, jak zwykle zresztą
;-)
Ale i tak bywa. Mimo poważnej kontuzji Laxita (skręcona noga i najprawdopodobniej rozerwany woreczek stawowy, czyli przez najbliższy miesiąc nie zagra - noga w gipsie) zwołaliśmy pospolite ruszenie. Oto lista zawodników, których prosiliśmy o udział, pogrubione pseudo tych, którzy zagrali: Kiblarz, Tomek, Kret, Biały (debiut w Gryfie) kuzyn LuuZera, Kura (ci dwaj po pogrubieniu to są dwie różne osoby). Poszło nam jak poszło, a oto wyniki: Gryf - Rokicka 0:1 (przed meczem z boiska wywaleni dwaj gracze z Rokickiej rocznik '90, gdyby wyłapano ich w trakcie meczu tak jak mecz później byłby walkower), Gryf - FC Tczew 0:0! (ładny mecz, mało brakowało a strzelilibyśmy bramkę, ale o tym później.) Gryf - Sportivo (czyli Unia Tczew i to gwiazdy) 0:1!! (Też mało brakowało a byłby remis!), karne o 3 miejsce w grupie z FC Tczew 2:3 - gramy o siódme miejsce i przegrywamy z naszymi znajomymi Roteiro 0:1
Skład ekipy: Matikula - Kris, Kret, Biały, Śledź, LuuZer (naraz grało pięciu).
W czasie całego turnieju mecze nie były efektowne ani nie obfitowały w dużą ilość bramek, a zaskoczeniem była gra Wisły Tczew dopiero o 5 miejsce (mało brakowało, a gralibyśmy o to miejsce z nimi, wystarczyło żeby Kret strzelił karnego). My niestety zagraliśmy dobrze, ale jak zwykle nie przełożyło się to na wyniki - chociaż nasze koszulki prezentowały się ładnie także na tle Wiślaków, z których dwóch grało w zwykłych ubraniach, ale na nich nie graliśmy. Mecz z Rokicką był ciekawy tylko w czasie przedmeczowym, kiedy to sędzia poprosił przeciwników o legitymacje - po nas widać, że jesteśmy wszyscy (poza Białym, ten jest z '92) z rocznika '91. Poza tym ciekawy był jeszcze mój tekst do jednego z Rokickich "Gratuluję" po tym, jak przestrzelił przy stanie 1:0 dla nich. W czasie meczu z FC Tczew mieliśmy przewagę, ale Śledź zamiast trafiać w bramkę wolał zbić ptaki z dachu okolicznego domu, po czym w przerwie pomiędzy meczami Kamila, przyjaciółka LuuZera, która przybyła na mecz z dwoma koleżankami obsztorcowała mocno biednego Śledzia. Podobna sytuacja była w meczu z Unią, tyle że Śledź trafił w bramkarza a LuuZer przestrzelił z dobitki. W meczu o 7 miejsce ciekawa była bramka dla Roteiro. 5 metrów od naszej bramki LuuZer i napastnik przeciwników wyskoczyli do piłki, napastnik główkował i... przelobował mnie, piłka powoli toczyła się w stronę bramki, ja spróbowałem zrobić wślizg i... nie trafiłem w piłkę, a wślizg na żużlu był dosyć bolesny dla mojego... tyłka, który znacząco na tym ucierpiał. Większych strat nie było. Fotki już niedługo na stronce.


Pięknie...
Nie wiadomo, czy zagramy w turnieju dzikich drużyn w poniedziałek! Mamy spore kłopoty z ekipą. Śledź zdarł sobie kolano, ale o tym za chwilę, Laxit najprawdopodobniej skręcił kostkę, gdy zjeżdżał na nogach po zjeżdżalni w korkach, a Kris obraził się na całą ekipę.
Gryf Tczew vs. ekipa Maria - nowa kosa!
Tuż przed meczem z ekipą Maria mianowaliśmy Krisa nowym trenerem, znaczy się Pusty mianował, gdyż nie spodobała mu się moja despotyczna władza nad wszystkimi aspektami klubu :-). Wynik meczu jest nieważny, pragnę jednak wspomnieć o chamstwie naszych przeciwników. Oficjalnie po prośbie Śledzia wystąpiliśmy jako Tczewskie Orły. Już gdy wkraczaliśmy na boisko przedszkolne powitały nas szydercze okrzyki przeciwników. "Tczewskie Orły? Chyba raczej tczewskie pierdoły" - usłyszeliśmy, lecz tym razem zapanowałem nad sytuacją. "Nie dajcie się im sprowokować" - mruknąłem. Po kilku minutach rozpoczął się mecz rozgrywany przy obecności trzech kibiców naszych przeciwników. Właściwie chcieli grać, ale nie zgodziliśmy się na to, gdyż byli z rocznika '87 i okolic. Rozpoczęło się nerwowo przy przekleństwach wroga. Już po chwili zaczęła się agresja ze strony Maria i jego kumpli. Mario uderzył Krisa pięścią w plecy, a Pała opluł Śledzia. W normalnej sytuacji już byłyby dwie czerwone kartki i miesięczne dyskwalifikację, ale sędziego (jak zwykle) nie było. Po kilku minutach nielubiany przez przeciwników angielski styl Gryfa tak rozwścieczył Maria, że na betonowej (!) części boiska brutalnie skosił Śledzia. Co tu dużo mówić - zakrwawione kolano i zejście z boiska naszej ekipy na znak protestu. Były tylko dwa plusy tego spotkania - piękna bramka Krisa strzelona po błędzie bramkarza i debiut naszych nowych koszulek.
"Zabawy" w deszczu
Dwie godziny później nadszedł ulewny deszcz. LuuZer nie wiadomo skąd wytrzasnął mokrą szmatę i zaczął nią okładać Krisa. Zmieniło się to w regularną bitwę. W trakcie bitwy Laxit zjechał na korkach ze zjeżdżalni i po chwili leżał na ziemi. Wyglądało na to, że ma skręconą kostkę. Kris i LuuZer skończyli walczyć, po czym znowu zaczęli się obrzucać, tym razem błotem. W końcu Kris się obraził i odchodząc krzyknął, że w poniedziałek nie zagra. Pewnie jeszcze zmieni zdanie, po tym jak ja go przekonam... W obecnej sytuacji, gdy w klubie mamy bunt i szpital, raczej wątpliwe jest, abyśmy zagrali w poniedziałek. Jest to jednak jeszcze możliwe, jeśli Laxit się wykuruje i Kris spacyfikuje. ;-) Pragnę jeszcze dodać, że tego dnia trenowaliśmy przez 5 godzin.Wiadomość z ostatniej chwili - NIE ZAGRAMY!


To ci historia!
Tak niesamowitej historii w Gryfie jeszcze nie było. Klub się rozpadł na dwie godziny ale... zyskał na tym nowe koszulki, a właściwie pierwsze koszulki! Ale przejdźmy do historii. Wczoraj (7 lipca 2004), graliśmy w piłkę a Śledź zaczął mruczeć przy nas, że zakłada własny klub. Nazywał się on "Tczewskie Orły", cóż za odkrywcza nazwa, normalnie trzeba mu przyznać Nagrodę Skrobla! Korzystając z mojej intuicji wyczułem, że chce zabrać do siebie zawodników Gryfa, więc wróciłem do domu. I rzeczywiście, dzisiaj przed moim domem pojawiła się armia klonów, tfu, piłkarzy w bordowych koszulkach z pewnego supermarketu (za 3,99). Okazało się, że to Gryfici i Śledź, to znaczy w tym momencie byli Gryfici. Jak się później dowiedziałem, Śledź wymyślił kupno koszulek. Też to kiedyś zorganizowaliśmy, tyle że zabrakło koszulek. Mi po tym została czerwona koszulka, przyda się na treningach. Okazało się, że rzeczywiście wszyscy przeszli do orzełków (specjalnie z małej litery)! Po godzince zauważyłem Laxita i LuuZera idących ulicą. Zawołali mnie, po czym dowiedziałem się, że wracają do Gryfa, później Kris też wrócił, czyli mamy sytuację wyjściową. Kupiłem sobie koszulkę i cała ekipa ma takie. W poniedziałek, 12 lipca 2004 o godznie 10 na bocznym boisku stadionu miejskiego przy ulicy Bałdowskiej zagramy w turnieju dzikich drużyn. Rozpoznać nas będzie można po jednakowych bordowych koszulkach prosto z supermarketu bez numerów. Kibice mile widziani. Najlepsze w tej sytuacji jest to, że mamy nowe koszulki i odegraliśmy się na Śledziu, który jeszcze nie wie o tym, że w składzie ma tylko dwóch zawodników. Najprawdopodobniej dowie się o tym w poniedziałek na zbiórce zespołu. Gryf tylko zyskał na tym zamieszaniu, a Orły (o ile jeszcze istnieją), są odtąd naszymi przeciwnikami, na mecze z którymi musimy się sprężyć. Wpisujemy ich na listę kos, a Śledź nie zagra NIGDY więcej w Gryfie, już ja się o to postaram! Dopiska z następnego dnia - już zagrał...


Trening Gryfa
Trening Gryfa się odbył. Zagraliśmy sparing pomiędzy naszymi zawodnikami a... naszymi zawodnikami ;-) Wyniku nikt nie pamięta, ale po obu stronach w sumie w godzinę padło ponad dwadzieścia goli. Składy: Gryf: Matikula - Adam, LuuZer, pod koniec meczu Kura, Gryf: Kris (od połowy) - Laxit, brat LuuZera. Warto wspomnieć, że obie strony nie wykorzystały kilkunastu strzałów z metra (!) na pustą bramkę. Jak to powiedział Adam, "Od razu widać, że jesteśmy wychowankami Gryfa." Ciekawostką jest to, że ja, czyli Matikula, przez cały czas stałem na bramce, ale strzeliłem gola z karniaka. Być może przyjmiemy do Gryfa Kurę, bo brata LuuZera raczej nie, trochę za stary jest ;-) Chodzi do 2 kl. gim... Ogłaszamy też nabór do Gryfa. Każdy, kto chciałby grać w Gryfie, niech zgłosi się pod podany w poprzedniej wiadomości adres e-mail. Dalej szukamy też sparingpartnerów.


Szukamy sparingpartnerów!
Zapraszamy wszystkie chętne ekipy z Tczewa składające się z uczniów podstawówek do rozgrywania sparingów na naszą ekipę. Kontakt pod adresem e-mailowym zdolny@pf.pl.


Kris też zrobił stronkę o Gryfie!
Nasz obecny bramkarz Kris także zrobił stronkę o Gryfie, która krąży po Sieci już dwa miesiące. Wymaga jeszcze dopracowania, ale jej adres to kriskoris.webpark.pl. Zapraszamy!


Można do mnie napisać!
Napisać do mnie można, klikając na kopertę, która znajduje się na końcu strony.
Wyślij mi e-mail!

Strona modyfikowana dnia 03.08.2007 r.
przy pomocy programu Pajączek